Sunday, May 27, 2012

Ostrzem i podeszwą

Obiecałam sobie, że oprócz nauki posprzątam dzisiaj w pokoju, ale jak zwykle jest wiele bardziej fascynujących rzeczy do roboty. Powrót kolejnej ciężkiej fazy - szalone wojaże załogi słomkowego kapelusza. Na szczęście nie biegam już po domu z zabandażowanym nadgarstkiem i nie przyprawiam domowników o zawał serca malując sobie czarnego "X"'a na ręce. Z waszą drogą pociechą jest wszystko w porządku - teraz tylko chce zostać 10-tym członkiem załogi Thousand Sunny, wytapetować sobie pokój jakimiś krzywymi mordami w 2D i nakupować więcej chińskich figurek niż mieszczą się w jej pokoju. Ale w tym naprawdę nie ma nic dziwnego, do tego są już przecież przyzwyczajeni.

Przestępców mamy tutaj dwóch. Poprzewracali mi w głowie jakieś 9 lat temu i jak widać, do tej pory nie dają mi spokoju. Czyli jednak, jakby na to nie patrzeć - wróciłam do anime ;) Dla tych co się jeszcze nie zorientowali - mowa o One Piece, a dokładniej o niejakim zboczonym kuku (na muniu? XD) i szermierzu z mchem zamiast włosów, znanymi również pod imionami Sanji i Zoro XD.

Faza na ZoSan sprawiła, że obejrzałam ostatnio (ponownie bądź też po raz pierwszy) wszystkie kinówki z OP. Na serię TV jeszcze się psychicznie nie przygotowałam, bo sama za bardzo nie pamiętam na którym odcinku skończyłam, ale ustawiłam ją w kolejce zaraz po Slam Dunk'u ;D Także mam nadzieję, że powoli, bo powoli, ale nadrobię zaległości z tym anime. Błagam tylko fandom OP o wybaczenie, że nie było mnie z nim, kiedy leciał w kinach Strong World ;___;. Nigdy sobie nie wybaczę, że ominęła mnie faza na coś tak wspaniałego i będę to odpokutowywać aż do końca swojego marnego żywota, seriously.

A jak już o filmach mowa, postanowiłam dzisiaj uwiecznić swoje ulubione momenty ZoSan z filmów, które miałam aktualnie na dysku, czyli 2, 6 i 10 (hell yeah, SW!). Wiadomo, że film bez interakcji tej dwójki nie byłby filmem z OP. W każdym z nich muszą się pożreć jak pies z kotem (czy królik z tygrysem? XD), bo bez jakichkolwiek docinków dany film byłby niezaliczony. Jednak nie we wszystkich filmach jest dużo scen gdzie owi panowie załażą sobie za skórę i wytrącaja z równowagi (SW jest np. bardzo biedne pod tym względem ;__;), ale zawsze znajdzie się coś dla spragnionego fangirla, który we wszystkim doszukuje się dwuznaczności XD. Oczywiście, zdarzają się też gesty urocze i zupełnie niespodziewane, ale przy nich mam wrażenie, że któremuś z nich spadło na łeb coś ciężkiego, albo słoneczko w ten dzień za mocno grzało, lol.

Jeden z takich niecodziennych momentów ma miejsce w "One Piece - Clockwork Island Adventure", gdy Sanji kaleczy sobie nogi, po tym jak zmuszony jest do walki bez swoich magicznych trzewików. Rozumiem Zoro, każdy ma gorsze i lepsze dni... ;)


Za plecami Sanjiego też potrafi być słodki, tu już jednak nie pożałował milusiego zakończenia wypowiedzi, hehe.


Zoro: There's another man in this world... who kicks with more amazing power than you'd ever be able to. He's a pain in the ass though.

Biorąc na tapetę "One Piece - Strong World", cóż... nie zaznamy tam za wiele miłości ZoSan przez niefortunny podział bohaterów na wyspach (Shiki, masz wpierdol XD), ale tak jak już wcześniej wspominałam - film bez ich interakcji to nie film z OP. Nie ma tu co prawda jakiś rewelacji (jedyną są chyba ich zabójcze wdzianka *___*), ale pierwsze spotkanie po jakże długiej, kilkudniowej rozłące powaliło mnie na łopatki:


I ten jeden moment okazania prawdziwej miłości (if you know what I mean ;D):


No i oczywiście zabójcze wdzianka. Wciąż nie mogę się zdecydować czy wolę garniaczki czy może ich outdoor'owe ciuszki. Swoją drogą, zaskakująco dużo razy się "przebierają" w tym filmie, bo aż trzy *__*.


"One Piece - Baron Omatsuri And The Secret Island" - to film, w którym aż roi się od momentów ZoSan. Tym razem podział był szczęśliwy i Zoro z Sanjim "trafili" do jednej gondoli *fufu*. Mimo, że kłócą się jakby zaraz się mieli pozabijać (kreska w tym filmie tylko dodaje im dramatyzmu), to mimo wszystko są zgodni jak małżeństwo.






Zoro: Watch where you're going! You idiot!
Sanji: Why don't you do it yourself!
Z: That's what I'm doing! I'm looking straight ahead!
S: You're facing the wrong way, you green-tea head!
Z: Green-tea head? Damn, you... Shit, you... you question!
S: Question? That doesn't make any sense!
Z: It's your eyebrow! Are you trying to ask me something, Question!?

A tu miałam wrażenie, że się pocałują, aaaach~ *___* /odpływa


Pomijając, że był to dla mnie jeden z najbardziej kriperskich i traumiących filmów z OP (ta czarująca roślinka o__O), bardzo podobała mi się scena, w której Sanji robił okonomiyaki :3

To tyle na dzisiaj~ Do następnego odcinka "Ostrzem i podeszwą"! ;D

4 comments:

  1. Ale dziwne te wszystkie kreski w filmach, ja jestem tak przyzwyczajona do tej starszej X'D Ja wiem na czym skończyłam dawno temu, ale nie mam pojęcia jakie to numery odcinków, tylko fabularnie XD ZoSaaaaaan <33

    ReplyDelete
  2. @Mabe: Ja nawet fabularnie nie pamietam, bo mi sie miesza z manga i jak wlaczam jakis odcinek to sie po 100 razy zastanawiam czy tego juz nie widzialam przypadkiem *facepalm* Pamietam, ze jak jeszcze siedzialam w skanlacjach to gadalismy o odcinkach 300-costam XD; Dlatego jak zrewatchuje, to calosc 8D /hardkor
    W pierwszych kilku filmach kreska jest taka sama jak w starym anime ;D 6 film to jest masakra artystyczna (jak pewnie zauwazylas XD), ale w SW jest sliczna kreska *___* Obejrzysz to ze mna po raz 38405 chocbym Cie miala do krzesla przywiazac 8Dv

    ReplyDelete
  3. O nie, kolejny post o One Piece, znowu uświadamiacie mi jak bardzo jestem beznadziejna w swoich zaległościach.
    Nawet nie przyznaje się ile odcinków jeszcze na mnie czeka. T^T

    A w ogóle to świetnie piszesz, nie wiem czy już o tym wspominałam.

    ReplyDelete
  4. Tez lubie momenty ZoSan OuO Ale sie zgodze w filmach jest zaskakujaco duzo sytuacji z nimi....hehehhehehe

    ReplyDelete