Kocham fandom

Czyli szybka notka z konwentu i lipcowe odchudzanie portfela.

Udało mi się dorwać do laptopa z Internetem, wohooo~ To oczywiście oznacza, że czas na notkę :D! (Grzechem przecież by było nie skorzystać z okazji) Dokładnie tydzień temu, w piątek, wybyłam ze znajomymi na konwent Balcon: Animachina. Było... CUDOWNIE~! Dawno nie bawiłam się tak dobrze na konwencie. Może była to kwestia tego, że dawno na żadnym nie byłam ;) Miło było spotkać się ze znajomymi, poznać nowe, zakręcone osoby i odstresować się po naprawdę ciężkim semestrze na uczelni. Dopiero na tym konwencie uświadomiłam sobie, że zaczęły się wakacje.

Po krótce, bo nie mam za bardzo czasu, żeby opisywać wszystko jak to zwykłam zawsze robić:
~ Organizacja konwentu po raz kolejny na plus - nie było żadnych zgrzytów, wszystko przebiegło jak należy :D

~ Współprowadzone atrakcje również zaliczam do udanych - mimo wczesnej pory, przybyło do nas nawet sporo osób (szczególnie na panel o AKB48 *sparkli*). Dziękuje mężowi i przepraszam, za swoją marną osobę m(_ _)m

Jednak fajnie mieć atrakcje z samego rana, bo potem można na spokojnie pobiegać po stoiskach i szlajać się, gdzie tylko się podoba przy okazji spotykając... ślicznych cosplayerów z Kuroko no Basuke *__*. Nyahahaha. Pozdrawiam dziewczyny! I przepraszam za niezdrową reakcję bezwarunkową wyciągania swoich długich łap i przytulania bez uprzedzenia. To mój fangirl mode XD; Nie panuję nad tym.

Największym zaskoczeniem i tak była Asu - cosplayerka ze Słowacji przebrana za Midorimę. Tutaj muszę wspomnieć, że Balcon jest przeklęty pod tym względem, bo zawsze gdy prowadzę warsztaty taneczne (chociaż tym razem byłam tylko na zastępstwo) ktoś przyprowadza mi cosplayera z serii, którą lubię i wybiegam do niego olewając wszystko na czym świat stoi. Przepraszam uczestników i dziękuję Eri za to, że zajmuje się nimi podczas mojego niekontrolowanego fangirlowania XD. Hehe. Oczywiście Asu przywitałam tak, jak każdego cosplayera, czyli wyglompałam już na samym wejściu bebłając jakieś niezrozumiałe słowa (przy atakach fangerlizmu przydałby mi się tłumacz), gdy do moich uszu dobiegło "Wait, wait" i wtedy mój mózg przetworzył, że Midorin nie mówi po naszemu. Co oczywiście nie przeszkodziło mi w zasparkleniu jej na śmierć, bo przecież po engriszu fangerluje się jeszcze lepiej. Gawd. Riw, zamknij mordę i opanuj się czasami, bo przerażasz ludzi.

Z innych konwentowych plusów:

~ Przyjechali Niemcy ze swoim mega stoiskiem z milionem ślicznych pluszaków *-* Było co macać! Dawno ich nie widziałam na żadnym konwencie, więc radocha podwójna.

~ Banzai sushi! Czyli najlepsze konwentowe sushi :3 *ślinotok* Co prawda trzeba było mega długo czekać, bo zamówień było od groma, ale na pyszne jedzonko zawsze warto. Szkoda, że w Krakowie nie mają takiego dobrego sushi ;~;

~ Pokaz teledysków do piosenek z anime zorganizowany przez Avi. Dziewczynoooo... nie dość, że się odmłodziłam o dobrych kilka lat, to jeszcze czułam się na tym pokazie jakbym słuchała własnej playlisty momentami. Karaoke z mężem pod głośnikami zawsze spoko (XD). Nie mogę się doczekać B-5, by pośpiewać więcej utworów ze starych anime *_*!!

~ Woda dla cosplayerów i widzów cosplayu @__@! Pierwszy raz od jakiegoś czasu wybrałam się na cosplay (tak jakoś naszła mnie ochota i miała być pewna grupka z fajnego anime, ale... nie było ich w końcu. Czuję się oszukana XD). Nie wiem jak jest na innych konwentach, ale na tym helperzy rozdawali wodę. Sugoi kurde. Naprawdę duży plus, w szczególności, że na sali było dosyć duszno mimo pootwieranych okien. Biedni cosplayerzy T-T;

Tutaj mój identyfikator z przypinkami, które sobie kupiłam lub dostałam:

Kurczaczkowy Kise i Takao zostali mi podarowani przez męża (ja jej w zamian za to kupiłam Midorimę i Aomine - dobra wymiana nie jest zła). Są to przypinki autorstwa Kiwi (cosplayerka Takao na zjęciach powyżej) i jak tylko jeszcze dopadnę je na stoisku, to z pewnością kupię więcej. Jestem jak najbardziej za wspieraniem polskich atrystów~ "Dramatic uke" i "Jesteś obiektem moich paczań" również dostałam od męża (XD), a Haru zakupiłam sobie sama. Co z tego, że trochę badziewnie wydrukowany. On się na mnie paczał i koniecznie do mnie chciał. Ładnym pedałom nie mówi się nie DX!!

Gdy przed konwentem przyjechał do mnie mąż, nastąpiła wymiana goodsów i dostałam do łapek śliczny photobook Yukiru Sugisaki "Neutral". Głównie zawiera on arty z serii D.N.Angel i... może kiedyś przyjrzę się mu bliżej ;) (w sensie notki na bloga, jeżeli ktoś będzie zainteresowany).

Poniżej trochę moich lipcowych zakupów, czyli co czekało na mnie, gdy wróciłam ze swojej podróży do tymczasowego miejsca zamieszkania:

(pierwsze zdjęcie, od góry)

- Dengeki Daisy 10 - jeszcze nie miałam okazji go zmacać i przeczytać;

- Ty i Ja etc. - bardzo czekałam na tą mangę. Lubię te historyjki i czytałam je wcześniej przy okazji przygotowywania się do konkursu organizowanego przez DMP, także wiedziałam czego się spodziewać i nie żałuję zakupu. Co prawda okładka pod obwolutą jest dziwnie miękka, a niektóre kadry poucinane (tak, mężuś, wyglądają tak samo jak Twoje), to i tak wydanie jest bardzo ładne~

- Hanakimi! Tom 5, wersja omnibus, tomy 13-15, które zawierają 3 z moich najukochańszych rozdziałów z całej serii. Jakie to rozdziały? Podpowiedź...

Przeszłość Umedy, hell yeah! To moja ulubiona postać z tej mangi, od kiedy tylko wpadła w moje łapki, gdy miałam te kilkanaście wiosen. Kto pamięta czasy Kum-chan Project, może kojarzy, że miałam go na avatarku ;)

- kolejna pozycja, która trafi na moją spedaloną półkę to Pedagog. Jestem z tych osób, które muszą same coś przeczytać, żeby wyrobić sobie własne zdanie na jakiś temat. Nie lubię bazować na opiniach innych, dlatego kupuję książki naszych kochanych wydawnictw bez względu na to jakimi cieszą się (lub też nie) opiniami. Sama przeczytam i stwierdzę czy książka zostanie u mnie na półce, czy też poszuka nowego właściciela. Od pierwszych stron trochę przeraziła mnie pierwszoosobówka i ciągłe przeskakiwanie między jednym bohaterem a drugim, ale najwyraźniej jest to celowy zabieg autorki. Niemniej jednak, można się trochę pogubić. Jestem już sporo za połową ksiązki i mogę opisać ją jednym słowem... psychoza XD. Czytałam już kiedyś podobną książkę z gatunku BL o trującej relacji uczeń-nauczyciel, jednak główni bohaterowie Pedagoga, to zupełnie inny stopień SM. Aż ciekawa jestem jak się skończy ;)

- Niebiańska podróż feniksa - do wszystkich, którzy już czytali ten tomik - CZY TE SD'CZKI NIE SĄ PRZEUROCZE? T_______T Jestem w nich zakochana. Podoba mi się klimat tej historii i to, że bohaterowie w wersji chibi pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach, lol. Po prostu super kawaii. Szkoda, że Yumegari mają taki długi cykl wydawniczy ;~; W każdym bądź razie, jest to pozycja warta swojej ceny - obwoluta, duży format plus kolorowe strony. Bez wahania można polecić wszystkim fankom BL, którym odpowiadają orientalne klimaty. Nawet mojej babci się podobało. (WHUT XD!? Trzeba było nie zostawiać yaoiców na wierzchu!)

- na samym dole kupki znajduję się 5 tomik Hetalii, który na razie odłożyłam na półeczkę, bo nie natchnęło mnie żeby dalej czytać tę serię. Musi poczekać na lepsze czasy. Kiedyś na pewno do niej wrócę.

To tyle, moje kochane robaczki. Przedwczoraj przyszła do mnie jeszcze jedna paczuszka, ale jej zawartość czeka dopiero na ofocenie (dkhg;dkhga;kdghkfkg).

Wracam do szycia cosplayu na B-5 T__T; Do zobaczenia na początku sierpnia~!

Categories: (o)powieści yaoi, ciokolwiek, fandom mnie rozpieszcza, fangirlism, i heart my friends, o kuśkach i takichtam, otakara get, po co mi mózg - mam mangę, shiny stuff, wsytko, yay konwent